Są tacy, którzy na dźwięk V8 dostają gęsiej skórki. Inni kręcą nosem, bo tylko R6 „ma duszę”. A potem wchodzi Subaru – całe na niebiesko – i mówi: „My mamy boksera, i to nie jednego.”
I tu zaczyna się bajka o silnikach, które mruczą jak wkurzony niedźwiedź, zamiast klekotać jak diesel w dostawczaku. Czas poznać świat japońskich bokserów – i nie, nie chodzi o tych z ringu.
Boxer – czyli o co tu w ogóle chodzi?
Silnik typu boxer (płaskie, przeciwległe tłoki) to taka dziwna bestia. Zamiast tłoków poruszających się pionowo (góra-dół), masz je leżące na boku, pracujące jak pięściarze walczący z cieniem – w lewo i w prawo. Stąd nazwa – boxer.
Co to daje?
- Niskie położenie środka ciężkości – auto prowadzi się jak gokart po Red Bullu.
- Mniej wibracji – bo tłoki się nawzajem równoważą.
- Unikalny dźwięk – zwłaszcza z wydechem typu „Uel header” brzmi jak rozgrzany żubr z chrypą. Albo jak stado rozwścieczonych kosiarkek – zależy, czy jesteś fanem Subaru.
Ale dobra, przejdźmy do konkretów – jakie są te wszystkie boksery od Subaru?
Typowe silniki Subaru – rodzaje i pojemności
1. EJ series – legenda żyje
To silniki, które przez lata napędzały WRX-y, STI-ki i inne szatańskie maszyny na asfalt i szuter.
- EJ20 – 2.0 litra, turbo (lub wolnossący), kręci się jak szalony, dźwięk? Pure JDM.
- EJ25 – 2.5 litra, turbo, więcej momentu, ale… no cóż, z uszczelkami głowicy się nie lubi. Jakby miały ze sobą toksyczną relację.
- Moc – od 115 KM do nawet 320 KM w wersjach STI.
- Ciekawostka: EJ20 był produkowany od 1989 do 2019 roku – to jak motoryzacyjny Highlander. Nie do zajechania, jeśli dobrze traktujesz (i zmieniasz olej, serio).
2. FA/FB series – nowe czasy, nowe podejście
Subaru postanowiło trochę się ogarnąć z ekologią i zaczęło robić nową linię silników. Niby nowoczesne, ale dalej boksery.
- FB20, FB25 – wolnossące, pojemność 2.0 i 2.5, bardziej ekonomiczne (czyli mniej pali, ale mniej też się dzieje).
- FA20 – perełka! 2.0 turbo w WRX (w BRZ – wolnossący). To silnik, który może się nie podobać purystom, ale ciągnie całkiem ładnie.
- Ciekawostka: FA20 DIT (Direct Injection Turbo) ma podwójny wtrysk – bezpośredni i pośredni. Czyli trochę jak człowiek na espresso i redbullu jednocześnie.
3. EZ series – czyli bokser V6?
Mało znane, ale istnieją.
- EZ30 / EZ36 – 3.0 i 3.6 litra, 6 cylindrów, montowane np. w Outbackach i Tribecach.
- Mimo rozmiaru – dalej boxer, ale większy i bardziej leniwy. Jak sumita na urlopie.
Ciekawostki:
- Silnik typu bokser nie jest wynalazkiem Subaru! Tego typu konstrukcja była używana już wcześniej, m.in. w… VW Garbusie! Tak, dobrze czytasz – ten poczciwy chrabąszcz z lat 60. też miał boxerka pod tylną klapą. Zresztą, Porsche 911 też – więc Subaru nie jest tu samotnym wilkiem, tylko raczej członkiem starej, zasłużonej rodziny.
- EJ20 miał tyle wersji, że można by o nich napisać doktorat. Różniły się wtryskiem, turbosprężarkami, głowicami – więc jak ktoś mówi „mam EJ20”, to warto dopytać: który dokładnie?
- Dźwięk „bulgotu” nie bierze się z samego silnika, tylko z asymetrycznych kolektorów wydechowych. Zamienisz na równoległe – i dźwięk robi się bardziej „cywilizowany”, ale też… mniej Subaru.

Plusy i minusy silników Subaru (z przymrużeniem oka)
Plusy:
✅ Niski środek ciężkości – auto nie nurkuje jak Titanic w zakrętach.
✅ Brzmienie – jedyne w swoim rodzaju.
✅ Symetryczny napęd 4×4 – mega trakcja, zwłaszcza w śniegu, błocie i warunkach typu „Polska w listopadzie”.
✅ Tuning – EJ20 i EJ25 można podrasować do chorych mocy, jeśli masz fantazję (i kartę kredytową bez limitu).
Minusy:
❌ Uszczelki pod głowicą w EJ25 – temat memiczny jak diesel w BMW E46.
❌ Dostępność części – niektóre rzeczy zamawia się jak pizzę z Tokio – czekasz i płaczesz.
❌ Wymiana świec – żeby wyjąć jedną świecę, czasem musisz zdjąć pół silnika.
❌ Lubi palić – 12–14 litrów w mieście? Standard. Ale przecież nikt nie kupuje Subaru dla oszczędności.
Koszt eksploatacji? No cóż…
- Silnik EJ – koszt regeneracji: od 6 do 12 tys. zł (w zależności od speca i części).
- Wtryski, rozrząd, sprzęgło – lepiej mieć odłożone kilka tysięcy „na wszelki wypadek”.
- Tuning? Stage 1 (chip + dolot + wydech) – 3–5 tys. zł.
Stage 2? To już inna bajka, 10–20 tys. zł w zależności od fantazji.
Ale za to masz auto, które wciąga cię w swoją historię jak japońska manga – z emocjami, dramatem, walką i happy endem… o ile zmieniasz olej co 5–7 tys. km 😉
Na zakończenie – Subaru to nie tylko auto. To sekta.
Wchodząc w świat Subaru, zostajesz częścią rodziny. Machasz do innych na drodze, rozpoznajesz dźwięk boxera z kilometra, a Twoje auto staje się partnerem, nie tylko środkiem transportu. Może i czasem coś się zepsuje. Może i silnik zagrzmi jakby miał zaraz wyzionąć ducha. Ale mimo to… wracasz, bo wiesz, że to coś więcej.
I pamiętaj – kto raz usłyszał boxera, ten już nigdy nie zapomni tego pomruku.